Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi lutra z miasteczka wiry. Mam przejechane 8817.66 kilometrów w tym 81.20 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.56 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy lutra.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w miesiącu

Marzec, 2011

Dystans całkowity:89.81 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:04:28
Średnia prędkość:20.11 km/h
Liczba aktywności:3
Średnio na aktywność:29.94 km i 1h 29m
Więcej statystyk
  • DST 27.07km
  • Czas 01:27
  • VAVG 18.67km/h
  • Sprzęt Czarna Perła :)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wygrałem.

Środa, 16 marca 2011 · dodano: 16.03.2011 | Komentarze 0

Wygrałem z niepogodą,brakiem chęci,zimnem i zmęczeniem po pracy.
Dwie spokojne rundki w deszczu.Spotkałem pewnego twardziela przemieszczającego się rowerkiem do pracy.Lubię takich którzy nie miękną na deszczu.Psy pilnujące pewnej budowy w Jędrzejowicach,zamiast się do mnie przyzwyczaić,chyba dla sportu gonią mnie szczekając coraz dalej.
Traska taka jak ostatnio.




  • DST 27.26km
  • Czas 01:17
  • VAVG 21.24km/h
  • Sprzęt Czarna Perła :)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wyrwane przed zmrokiem.

Poniedziałek, 14 marca 2011 · dodano: 14.03.2011 | Komentarze 0

Nie mam żadnego systemu treningów,jaki mógłbym zastosować.Naczelna zasada to jeździć,więc pojechałem.Pojechałem tak jak tylko pozwalał mi mój organizm,czyli "w trupa" i chociaż niektórzy wykręcają lepszą średnią podczas ponad stukilometrowych trasek,dla mnie,to był wyczyn. :) Popracujemy nad tym jeszcze,chociaż nie o rekordy tu chodzi.(Wszyscy tak mówią,a każdy kręci ile wlezie)
Wiry,Jędrzejowice,Kielczyn,Książnica,Włóki,Kielczyn...i tak dwa razy,a później do chatynki.




  • DST 35.48km
  • Czas 01:44
  • VAVG 20.47km/h
  • Sprzęt Czarna Perła :)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dzisiaj wyjechali chyba wszyscy

Niedziela, 13 marca 2011 · dodano: 13.03.2011 | Komentarze 0

Wyjechałem sobie przed południem,bez celu ot,żeby powłóczyć się po okolicy.
Pogodny jasny,suchy i ciepły poranek zachęcał do wysunięcia nosa z chatynki.
Podczas kilkutygodniowej nieobecności na szlakach,zajmowałem się pracą od świtu do nocy,spaniem w wolnych chwilach i liczeniem kalorii jedzonka,które według prawideł żywienia postanowiłem zjadać.Dzień po dniu.Bez wyjątków ale i bez katowania się super dietami,zadbałem wyłącznie o to,żeby nie jeść za dużo i nie jeść byle czego.
Ważę wprawdzie jeszcze nie mało,ale wyjazd na traskę z balastem własnego cielska o jedenaście kilogramów mniejszym sprawił,że miałem wrażenie latania,nie jazdy rowerem.Wniosek jest jeden.W czasie drugiej młodości,czego dowodzi poprzedni,mocno "przejeżdżony" sezon i początek obecnego,większe efekty daje zmiana nawyków żywienia,niż wysiłek fizyczny,nawet intensywny,bez dbałości o nie.Czas,kiedy organizm sam sobie radził,najwidoczniej minął.Piękne doświadczenie,mnóstwo rowerzystów,różnorodność sposobów poruszania się na kółkach napędzanych mięśniami.Krótko mówiąc,piękny dzień.
Wiry,Książnica,Mościsko,Lutomia i powrót do chatynki.