Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi lutra z miasteczka wiry. Mam przejechane 8817.66 kilometrów w tym 81.20 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.56 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy lutra.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w miesiącu

Marzec, 2013

Dystans całkowity:140.94 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:04:53
Średnia prędkość:19.03 km/h
Liczba aktywności:3
Średnio na aktywność:46.98 km i 2h 26m
Więcej statystyk

Modliszów wieczorny

Sobota, 30 marca 2013 · dodano: 30.03.2013 | Komentarze 8

Powrót ok 22:00 Powrót przez Złoty Las i Bystrzycę Dolną.Trochę zmarzłem a resztę napiszę jutro.
Jest już jutro.Śnieg pada jak w Ruskich bajkach i znowu jest czysto i pięknie.
Po opanowaniu wszystkiego,co w wiejskim domku zgodnie z tradycją jest do zrobienia przed Świętami Wielkanocnymi,wykradłem trochę czasu dla siebie i wyruszyłem w wieczorną podróż,zupełnie nie mając pojęcia dokąd mam jechać i co ze sobą zrobić.
Wyruszyłem i wkrótce się zawahałem.Dotarło do mnie,że jadę w stronę Świdnicy.Skoro jadę w tamtym kierunku,to widocznie tak mi się w łepetynie "wykluło",a jeśli tak,to po co to zmieniać.
Nie zmieniłem ale zdawałem sobie sprawę z tego,że to jest dopiero początek tej historyjki,gdyż wyjazdy w stronę Świdnicy,zwodzą wieczornych,wędrowców między innymi pokusą podjechania pod Modliszów.
Wygrała pokusa.
W wioseczce na szczycie podjazdu zwyciężyła z kolei pokusa zjechania do Bystrzycy, ale i tam jak mawiał baca z kawałów,"Zawsze są dwa wyjścia".Tym razem,po oszacowaniu własnych możliwości,mimo,że podjazd nie spowodował we mnie wstrętu do rowerowych podróży,postanowiłem jechać najkrótszą drogą do chatynki.
Zimno...to prawdziwa przyczyna takiej decyzji.Koniec końców znalazłem się w domku pachnącym upieczonym w ciągu dnia chlebem i mięskiem.Dążenie do jako takiej sylwetki? Czy chęć popróbowania odrobinki wszystkiego....Ciekawe jaka pokusa zwycięży tym razem...



Mapa to eksperyment z telefonem syna.Z obsługą telefonu nie miałem kłopotu.O dalszych działaniach nie mogę tego powiedzieć.



Początek jazdy.Ognisko ryzykownych rozmiarów w Miłochowie.Ponieważ było tam dwóch ludzi sprawiających wrażenie,że panują nad ogniem,zaniechałem alarmowania strażaków.



Zdjęcie z tej samej imprezki.



Modliszów tradycyjne zdjątko




Kierunek jazdy.Lubię to miejsce o każdej porze roku.





Zjazd w okolicy Złotego Stoku.




  • DST 46.40km
  • Czas 02:28
  • VAVG 18.81km/h
  • Sprzęt Czarna Perła :)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Modliszów Mroczna historia. Powrót 22:55

Wtorek, 5 marca 2013 · dodano: 05.03.2013 | Komentarze 8

Historia mroczna ale tylko dlatego,że w lesie o tej porze jest ciemno.
Mroczna bo gdzieś górą wiał wiatr i ciągle coś spadało. Przemieszczały się liście,gałęzie,i wszystko co tam jeszcze można znaleźć.
Przypomniałem sobie wszystkie bikestatowe opowieści o psach ich wrednych panach i odniesionych ranach.
Nie było najgorsze to,że uświadomiłem sobie ,że będę musiał przejechać obok domku w absolutnej głuszy.Najgorsze było to,że przejeżdżając tamtędy kiedyś,widziałem duże...co ja mówię...olbrzymie albo jeszcze większe psy.Te psy na pewno jeszcze urosły od tamtej pory...Pory też miałbym pełne nawet gdyby nagle szczeknął mały kundelek.
Światła w domku były wygaszone,podwórko ciemne,nic nie szczekało,nie wyło i nie ujadało.Nic za mną nie biegło.Chwilę później przestrzeń zaczęła się otwierać.Wiatr droczył się ze mną trochę i przepychał w różne strony.Później góra odpuściła i pojawiło się światło.Dojechałem do wioski, wyjąłem aparat żeby zrobić zdjęcie i...Powtórka ze świdnickiego rynku. Po ostatnim wyjeździe bateria powinna jeszcze trzymać. Nie trzymała.Wróciłem tą samą drogą ciesząc się panoramą Świdnicy.Tylko Światła na Ślęży wydawały się za nisko i za daleko.
Czas spać!
Przygodo ahoj!


Mapę zamieściłem z bikemap.Własną z wcześniejszych wyjazdów.......Coś poszło nie tak.Jutro spreparuję nową.:)


#lat=50.81601083467&lng=16.520200000001&zoom=11&maptype=ts_terrain




  • DST 46.54km
  • Czas 02:25
  • VAVG 19.26km/h
  • Sprzęt Czarna Perła :)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Tytuł wpisu.

Sobota, 2 marca 2013 · dodano: 02.03.2013 | Komentarze 6

Zawsze mam sporego ćwieka jak tylko zaczynam kombinować coś na temat tytułu.
Pioter i Marek zmobilizowali mnie.Mobilizacja była tak skuteczna,że nie tylko wyruszyłem w drogę nie bacząc na późną porę,to jeszcze byłem tak podbudowany,że wyjechałem w zupełnie wiosennym nastroju,jak się później okazało, również stroju.Zupełnie nie przygotowany na zimno.
Zimno...Zmarzłem jak...Zmarzłem tak, że ze względu na przyzwoitość, nie mogę przytoczyć ani jednego z obrazowych porównań, które w podobnych sytuacjach "zwykł ŻEM wygłaszać.
Zaczęło się jak zwykle-czyli od szwędactwa. Czynność ta może trwać długo i przeważnie nie rokuje nadziei na szybkie opuszczenie przyjaznych murów chatynki.(Jeśli w ogóle w podobnych sytuacjach o nadziei mówić wypada).
Kiedy już skompletowałem wszystko,ze sobą włącznie,dosiadłem bicykla i stałym fragmentem gry,dotarłem do Kiełczyna.Odwiedziłem dzisiaj Dzierżoniów (z lekkim błądzeniem),Pieszyce,udałem się w kierunku Piskorzowa,cały czas produkując prawie nieprzydatne zdjęcia.Kiedy wyjechałem z pieszyckiego parku, znalazłem się na odcinku drogi na którym wieczorną porą rządzi wiatr.Mrozowisko,masa zimnego powietrza spływającego z gór i powodującego czasem niespodziewane zamarzanie na asfalcie wody,która na zdrowe zmysły zamarznąć nie powinna.WIEM bo wyłomotałem tam kiedyś aż echo mojego wrzasku usłyszałem dwa razy odbite od gór.
Tym razem było sucho więc nie miało co zamarznąć i znając swoje szczęście,być może właśnie z tego powodu musiałem znaleźć się tam ja.
Zaaferowany uwiecznianiem łuny świateł nad Dzierżoniowem, wykonywałem zdjęcia z takim zapałem i w najdziwniejszych z możliwych kombinacjach dostępnych w moim prymitywnym aparaciku, że omal nie zamieniłem się w bryłę lodu.
W każdym razie takie miałem wrażenie kiedy przyszło mi na myśl,żeby się stamtąd zabierać.Tak to zmarznięty,sponiewierany,ze stertą wątpliwej jakości fotografii,przez Lutomię i Mościsko znalazłem się znowu w chatynce.
Tak naprawdę podobało mi się. :))) Choćby się po sto razy odwiedzało te same miejsca to i tak się okaże,że jest co opowiedzieć.

Mapka i zdjątka niestety jutro.
Ahoj przygodo.

Zdjęcia nie są doskonałe(Chyba i tak przesadziłem,są kiepskie). Coś czytam na temat robienia zdjęć w nocy.Eksperymentuję z czułością i czasem naświetlania.Niestety bez statywu.Czas nie może być zbyt długi.Trudno utrzymać nieruchomo aparat oparty o siodło przez osiem sekund.Ze statywem czułość można ustawić mniejszą a czas naświetlania dłuższy.Robiąc na dużej czułości i krótkim czasie naświetlenia,"wyłapuje się szumy" tak napisali fachowcy i to widać.Aaaa .Nazwijmy to mocnym kompromisem między brakiem sprzętu a oczekiwaniami.

#lat=50.793700540086&lng=16.628094973757&zoom=11&maptype=ts_terrain



To widok na Dzierzoniowską Strefę Ekonomiczną.Nie wiem jaką prawdziwą nazwę nosi ten obszar.Wszyscy mówią"Strefa"Wjazd od strony Nowizny i Bratoszowa.



Znana z moich zdjęć droga rowerowa Pieszyce Dzierżoniów.Jakoś tu szaro.



Dzierżoniów widziany z drogi między pieszyckim parkiem a Piskorzowem.



Przed Lutomią.Czerwone punkty to wieża telewizyjna na Ślęży.Mój kompas.:)
Między Wrocławiem a Górami Sowimi i dalej.Jadąc w tę stronę zawsze znajdę drogę do domu.



Kościół w Lutomi widziany z drogi Stachowice Lutomia.