Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi lutra z miasteczka wiry. Mam przejechane 8817.66 kilometrów w tym 81.20 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.56 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy lutra.bikestats.pl
  • DST 51.32km
  • Czas 03:28
  • VAVG 14.80km/h
  • Sprzęt Czarna Perła :)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Orła cień.

Poniedziałek, 16 stycznia 2012 · dodano: 16.01.2012 | Komentarze 3

Po tylu dobrych radach,po tylu sensownych argumentach,do dzisiejszego wyjazdu nie powinienem się wcale przyznawać.W założeniu miało być "wożonko",żeby nie narażać wysłużonych gnatów.Początkowo tak było.Było mokro ale czuć było asfalt.Było prawie bezwietrznie i jechało się lekko szczególnie w porównaniu do ostatnich wietrznych dni.W menu znalazły się wioseczki Jędrzejowice,Książnica,dróżka z poprzedniej gleby,Tuszyn,Włóki,skrótem do Nowizny,Bratoszów,Dzierżoniów,Pieszyce,Piskorzów,Stachowice,Lutomia,Mościsko,Włóki Kielczyn,Jędrzejowice i chatynka.Jak mówiłem było bezwietrznie,śnieg prószył wilgotny i przyczepny,topniejący aż do czasu kiedy zjeżdżając z górki za parkiem w Pieszycach poczułem chłodny wiatr,jakby znikąd.NIe dostrzegłem momenytu,kiedy zamiast po przyczepnym asfalcie jechałem już po lodzie gładkim jak szklanka.Łomot rozległ się za Stachowicami,kiedy próbowałem wyjechać z koleiny.Następną część trasy pokonałem "mknąc" obok mojego roweru.Wcale nie wstawało się fajnie ale się pozbierałem.Dalej szedłem piechotą obserwując ze zgrozą jak jeden z kierowców po ominięciu mnie idącego poboczem,zdjąwszy nogę z gazu zaczął "robić rybę" to w jedną to w drugą stronę i tak z dziesięć razy.Pomyślałbym,że to jakiś durny popis,gdyby nie to,że po zatrzymaniu siedział tam nieruchomo,aż doszedł do siebie.
Uznaję niniejszym,że limit szczęścia wyczerpałem i nie wsiadam na rower zanim "ruszą lody".Ran otwartych nie ma.Siniaki obejrzę jutro.Hej!





Komentarze
pioter50
| 03:56 środa, 18 stycznia 2012 | linkuj Kiedyś na takiej "szklance" wyłożyłem się jadąc motocyklem.Na szczęście prędkość miałem niewielką i nie miałem nawet draśnięcia.Mam nadzieję, że jednak nie wyczerpałeś limitu szczęścia bo cały rok jeżdżenia przed Tobą i trochę fartu będzie potrzeba.Lepiej jednak losu nie kusić...
lutra
| 18:50 wtorek, 17 stycznia 2012 | linkuj Racja Lea.Życzliwe rady od was otrzymałem i jestem za nie wdzięczny.Wystarczyło posłuchać.
Możesz mi wierzyć,że podobnie jak mówiłaś Ty,zgodnie z tym co sugerował Pioter i Popidówka.
Jeśli będzie istniał cień ryzyka,na rower nie wsiądę.Za bardzo to lubię.Z facetami tak bywa,że czasem musi zaboleć tyłek. :)Zabolał. Dzisiaj już potrafiłem znaleźć sobie zajęcie zastępcze.
lea
| 13:05 wtorek, 17 stycznia 2012 | linkuj Lutra, żebyś później nie płakał! Dobrze, że i tym razem wyszedłeś z tego prawie bez szwanku.

Ja również zawieszam jazdy, póki pogoda nie wróci do stanu satysfakcjonującego.
Korzystanie z roweru ma być dla mnie przyjemnością, a nie udręką związaną nieodłącznie z rzucaniem bluzg na lewo i prawo...
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa ziejl
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]