Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi lutra z miasteczka wiry. Mam przejechane 8817.66 kilometrów w tym 81.20 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.56 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy lutra.bikestats.pl
  • DST 70.49km
  • Czas 03:24
  • VAVG 20.73km/h
  • Sprzęt Czarna Perła :)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wrocław bocznymi drogami.Zwiad 2

Niedziela, 22 kwietnia 2012 · dodano: 22.04.2012 | Komentarze 9

Celem dzisiejszej wycieczki w kierunku Wrocławia miało być rozpoznanie trasy w tamtą stronę z pominięciem dwóch stosunkowo szybkich lecz zbyt ruchliwych i niebezpiecznych tras.Drogi biegnącej przez Świdnicę do Wrocławia i drogi Kudowa-Wrocław.Celem nie był dzisiaj sam Wrocław lecz trasa wiodąca bardziej znanym mi terenem w pobliżu drogi głównej wiodącej przez Marcinowice.Wyjechałem około dziesiątej i ominąwszy Przełęcz Tąpadła,pojechałem przez Sady.Wygodnie i dosyć szybko z uwagi na różnicę wysokości,zmierzałem do celu.Miałem mniejsze kłopoty z rozpoznaniem terenu i praktycznie nie korzystałem z mapy.Ku mojemu zdziwieniu spotkałem wielu rowerzystów.Jeśli pytać o drogę,najlepiej rozmawiać z ludźmi podróżującymi podobnie.Asfalty urocze,dróżki mimo,że wąskie,mają w większości dobrą nawierzchnię i są mało uczęszczane przez samochody.Najgorsza nawierzchnia tuż za sadami i przez wioskę Obrachtowice,w granicach której jako nawierzchnia ułożone są grube,nierówne kamienne kostki.To można znieść jadąc nieco wolniej.Jest gorszy problem.Zauważyłem,że w każdym gospodarstwie podwórza pilnuje bardzo duży i agresywny pies.Przez czałą wieś,zza ogrodzenia towarzyszą przejeżdżającym ciągłe ataki.Po ostatnich wydarzeniach nie podjął bym ryzyka jazdy tamtędy po zmroku lub przed świtem.Mapkę mam już stworzoną lecz zamieszczę ją dopiero jutro.Czas już pomyśleć o przygotowaniu się do pracy i szybciej niż zwykle wylądować w łóżku.Reasumując.Mimo pozytywnych wrażeń,nie podejmę dojazdu do pracy rowerem.Jednak gdybym miał zamiar dojechać do Wrocławia rowerem w celu zwiedzania miasta,trasa jest fantastyczna.Mój zwiad nie poszedł na marne.Przyjemna trasa wynagradza z nawiązką nieznaczny wysiłek włożony w jazdę w tamtym kierunku.





Komentarze
lutra
| 06:43 wtorek, 1 maja 2012 | linkuj Lea zawsze wierzyłem w Twoje dobre intencje :))) .Mam jeszcze nadzieję na podjęcie godnej walki. Może uda się coś zmienić z tą robotą .
lea
| 18:23 poniedziałek, 30 kwietnia 2012 | linkuj O! Jakoś mi umknął ten Twój wpis.
BARDZO Ci współczuję tego permanentnego braku czasu. 10 godzin samej pracy to rzeczywiście bardzo dużo. Nie wyobrażam sobie jak byś miał w to jeszcze wplątać rower.
W razie mojej ewentualnej wygranej nalewkę "obalimy" oczywiście wspólnie :P
pioter50
| 17:17 niedziela, 29 kwietnia 2012 | linkuj Lutra, przeczytałem Twoją wiadomość i doskonale Cię rozumiem.Tak tylko trochę mnie ruszyło, jak przeczytałem o tych 11 godzinach pracy.Życzę Ci, aby w tym temacie udało Ci się coś zmienić.Powodzenia i pozdrawiam.
lutra
| 16:10 niedziela, 29 kwietnia 2012 | linkuj Zima to z różnych powodów trudny czas dla prac budowlanych.Czasem kompromis bywa lepszy niż podejmowanie walki z matką naturą i "kulawym" systemem. ;)))
pioter50
| 11:03 niedziela, 29 kwietnia 2012 | linkuj Lutra, jak to 11 godzin pracować?To w Polsce nie obowiązuje prawo pracy, które określa normy czasu pracy?Może trzeba by gdzieś problem takiego pracodawcy zgłosić?
lutra
| 22:07 czwartek, 26 kwietnia 2012 | linkuj Ra. Na to raczej nie liczę :)))).Kiedy tylko mam okazję ,wyjeżdżam.Robię to bardziej z potrzeby sprawdzenia czy jestem w stanie przejechać parę kilometrów.O dziwo nie jest tak źle.Dojazdy do pracy rowerem z bardzo prozaicznych powodów są mało realne.Moje dziesięć godzin pracy dodane do godziny przygotowania się do całego dnia pobytu poza domem,oraz pięciu godzin dojazdu i powrotu,dały by mi szesnaście godzin.Pozostał by mi więc czas tylko na sen.A ostatnio padła sugestia od szefowej,żebyśmy pracowali po jedenaście godzin.Na szczęście nie przeszło.Możesz mi wierzyć,że kiedy wstaniesz o czwartej dwadzieścia,po dziesięciu godzinach aerobów na przemian z ćwiczeniami siłowymi,marzysz jedynie o doprowadzeniu się do rana do jako takiej formy.To bardziej usprawiedliwienia niż żale ale pasja to nie fanatyzm.Organizm musi mieć czas na regenerację.Ważne,żeby jeżdżenia dla przyjemności i zdrowia,nie zamienić na zmierzanie do jego utraty.
Ra1984
| 20:32 czwartek, 26 kwietnia 2012 | linkuj Lutra, kiedy coś pokręcisz??, nawet już jazd nocnych nie ma, pozostała Ci nadzieja że Lea podzieli się nalewką :P
pioter50
| 18:41 niedziela, 22 kwietnia 2012 | linkuj No pewnie, że taki wyjazd nigdy nie idzie na marne.Pewnie, że lepiej nie kusić losu i nie jeździć rowerem na trasach, na których można spotkać duże, agresywne psy.Po zmroku takie spotkania są szczególnie niebezpieczne.Miałem kiedyś taką przygodę między Marcinowicami a Stefanowicami.W kompletnych ciemnościach zaatakował mnie duży pies.Nie widziałem go, tylko słyszałem jak ujadając pędzi prosto na mnie.Ostro hamując wyrżnąłem na asfalt, łamiąc oś tylnego koła i klamkę hamulca.Byłem taki wściekły, że zapomniałem, że mam gaz, wpadłem w szał, zerwałem się po upadku i rzuciłem się z wrzaskiem na psa, chcąc go rozedrzeć gołymi rękoma.Pies tak się wystraszył , że pognał w pola a ja wrzeszcząc za nim, podczas gdy rower leżał na środku drogi migając światłami.Nie dogoniłem oczywiście tego psa, po chwili ochłonąłem i wróciłem do roweru.To była niesamowita przygoda, nie chciał bym jednak powtórki.
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa iwkaz
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]