Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi lutra z miasteczka wiry. Mam przejechane 8817.66 kilometrów w tym 81.20 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.56 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy lutra.bikestats.pl
  • DST 107.95km
  • Czas 04:45
  • VAVG 22.73km/h
  • Sprzęt Czarna Perła :)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Henryków.Pocysterski Kompleks Klasztorny.

Niedziela, 2 marca 2014 · dodano: 02.03.2014 | Komentarze 10

Kolega wymyślił, ja przytaknąłem i pojechaliśmy. Pierwsza setuchna w tym roku się dokonała, a cieszę się...
Cieszę się z dwóch powodów. Po pierwsze z  tej setuchny, co dla starych wyżeraczy nie obrażając nikogo,może wydać się śmieszne,a drugi powód to to, że gdyby nie to siodełko, to mógłbym SE jeszcze jechać długo. Nie było tak płasko jak sobie wyobraziłem wcześniej, ale bez takich podjazdów jak przełęcze, Jugowska, czy Walimska. Mam zdjęcia i oprócz samej radochy coś do opowiedzenia, ale pewnie nie opowiem.Muszę lecieć. Ahoj przygodo!


Z nudów, w oczekiwaniu na kolegę...Plenerek. (wjazd do Dzierżoniowa od Kiełczyna). W tle fragment Masywu Ślęzy.



Towarzysz podróży



Sem ja.



Fragmencik  fasady



Zdjęcie z podjazdu w kierunku Strzelina wykonane podczas jazdy.




  • DST 87.38km
  • Czas 03:38
  • VAVG 24.05km/h
  • Sprzęt Czarna Perła :)
  • Aktywność Jazda na rowerze

I co z tego ,że wiatr?

Piątek, 28 lutego 2014 · dodano: 28.02.2014 | Komentarze 7

Wybrałem się na "spokojną przejażdżkę".  Co z tego, że tak to wydumałem, skoro tą maszyną mogę jechać pod silny wiatr z taką prędkością, jak trekiem w idealnych warunkach i to rzadko . Pojechałem w kierunku Sobótki przez Sady.Tam skręciłem na Garncarsko...bo pomyślałem "Będzie fajnie". Przekroczyłem drogę Świdnica-Wrocław, tam pomyślałem sobie, pojadę prosto i pojechałem prosto przez Mietków i dalej.Tam wymyśliłem, że gdzieś odbiję w lewo bo rundka będzie za duża, a pierwsze da znać o sobie dupsko. Jeździłem po  miejscowościach, których nazwy nie za często słyszę, aż dotarłem do Żarowa.  Tam improwizując,obrałem drogę przez strefę i w wyniku różnych zdarzeń, przez Gołaszyce, Panków, Pszenno, Kątki,przytaskałem się do chałupiny. I jestem. Zadowolony cały.W średnią w tych wietrznych warunkach sam nie mogę uwierzyć.Koło mam wymierzone jak należy i nie spodziewam się przekłamań licznika.Trasa łatwa ale to mój świadomy wybór. Daaaawno mnie tak nie nosiło. Kurza twarz."Je-szcze - w zielone gramy..."




  • DST 55.66km
  • Czas 02:30
  • VAVG 22.26km/h
  • Sprzęt Czarna Perła :)
  • Aktywność Jazda na rowerze

A ku ku! Wyjazd w dzień.

Wtorek, 25 lutego 2014 · dodano: 25.02.2014 | Komentarze 4

W dzień. Ileż to wrażeń obiecywało dzienne światło. Wszystko wyglądało tak pięknie, że nawet nie mogłem się nadziwić chatynce, niezadbanym jeszcze ogródeczkom, pustym skrzynkom na kwiaty. Taaakie wszystko było cudne. Cudne przez okno.
Kiedy wyszedłem na zewnątrz, zwróciły moją uwagę gałęzie. Gałęzie drzew w mojej uliczce ruszały się nieprzyzwoicie a ich wygibasom towarzyszył szum. Nie muszę dalej opowiadać, że cały mój piękny plan, cały optymizm, całą radochę z wyjazdu spieprzył wiatr.
Taaaak...Myślę sobie, "Jak Pon Bucek dadzo kupca to zaś diabeł faktora". Towarzyszył mi ów faktor przez całą drogę. K...a towarzyszył...Wiał uparcie mocno w kierunku...a jakże by inaczej...przeciwnym do tego w którym poruszałem się ja. Raczej próbowałem wprawić w ruch mój rower. Rower który dosiadam poważniej od wczoraj. Jak wspomniałem, zmierzałem  w kierunku Uciechowa i dobrnąłem do początku wioski.Tam droga oferuje wybór. Skręć w prawo i zgodnie z Twoim planem dojedziesz do Byszowa na górę, jak zaplanowałeś.Ale...Będziesz miał dalej pod wiatr. 
-Aaaaalbo...skręć w leeeewo. Co tam plaaaany...Będziesz miał z wiaaaatremmm!
W tej chwili zaiskrzył mi w łepetynie pewien fortel na oszukanie przeznaczenia,wspomniany niedawno przez [b]Domingo[/b].
Dupcyć plany! Wycieczka się liczy. Objadę Ślężę szerokim łukiem. Wszystko wskazuje na to, że od Sobótki będę miał z wiatrem.
Albo poryćkały mi się "świata strony" albo wiatr, wpadł na ten sam pomysł. Słowem przefajdane było do końca. Spierdzielony jestem jak koń po westernie, a od siodełka i od tej nowej pozycYI dupsko mnie napierdziela.  Ot PRZYGODA! Ahoj Przygodo! .





  • DST 24.55km
  • Czas 00:57
  • VAVG 25.84km/h
  • Sprzęt Czarna Perła :)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Odrobinka w dzień

Poniedziałek, 24 lutego 2014 · dodano: 24.02.2014 | Komentarze 9

Chatynka- Świdnica -chatynka.
CZA się przyzwyczaić do innej maszynki, ustawić doregulować i drogi stoją przede mną OTWOREM...Czasem dosłownie.




  • DST 48.83km
  • Czas 02:25
  • VAVG 20.21km/h
  • Sprzęt Czarna Perła :)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Jest po 22giej. Przed chwilą dotarłem do chatynki.

Niedziela, 23 lutego 2014 · dodano: 23.02.2014 | Komentarze 2

Dotarłem,to w tej sytuacji najlepsze określenie. W każdym razie nie mógłbym z czystym sumieniem powiedzieć,że dojechałem.
Cała historia, ten swoisty exodus poprzedzony wewnętrznym dżihadem zaczęła się w chwili kiedy byłem już przygotowany do wyjazdu i wlazłem na górę,żeby zameldować opuszczenie chałupki.Zameldowałem i wyszedłem.Wsiadłem na rower i wyjechałem za wioskę.
Chwilę później  zaczęło mi dokuczać zimno.Zmarzła mi twarz i szyja. Wróciłem po kominiarkę i...teraz to wiem...To była ostatnia, najlepsza i kto wie czy nie jedyna chwila,żeby się wycofać.
Resztę muszę opowiedzieć jutro. Lecę odtajać w gorącej wodzie. Ahoj przygodo!...................................................................................
Minęła noc,a mnie jeszcze trzęsie na wspomnienie wczorajszego wyjazdu. Dzisiaj o poranku widać było efekty tego co działo się nocą. Wszystko zaszronione.
Właściwie opowiadać nie ma już co. Ponieważ zjazdy wykorzystywałem na ruszanie palcami w butach ;), dotarło do mnie jak bardzo ekonomiczną maszynką jest ROWER. Przekonałem się też jak długo można jechać nie kręcąc, jeśli pozbędziemy się przeświadczenia że kręcenie jest sensem rowerowej wycieczki.(Nazwijmy to raczej pseudo treningiem). Przekonałem się, że od krzyżówki w kierunkach Kielczyn Jaźwina (za polem golfowym), można zjechać do mojej wioseczki, korzystając wyłącznie z grawitacji, mimo tego,że logika nakazuje rozpędzić się w celu pokonania wzniesienia pomiędzy wioseczkami. Wnioski. Nie potrafię efektywnie deptać ruszając palcami w butach. Podobnie jak "plastikowa pani" (uniknąłem odniesienia do koloru włosów), nie może wejść po schodach żując gumę.
Jak widać lekcja nie została zapomniana. Ahoj przygodo!




  • DST 53.21km
  • Czas 02:28
  • VAVG 21.57km/h
  • Sprzęt Czarna Perła :)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dzierżoniów,Pieszyce,Lutomia Mościsko.Powrót 21:15

Piątek, 21 lutego 2014 · dodano: 21.02.2014 | Komentarze 3

Postanowiłem jechać równym, wysokim tempem przez niektórych słusznie kadencją zwanym, (Szacun i ukłon w stronę Toompa),bo nie znam innego sposobu zdobycia inaczej czegoś co tak się nazywa, a czego się nie ma, jak często to robiąc. "Misio-Puchatkowo" brzmiące ale sam to wymyśliłem. :)
Ten dopisek z pewnością chwały mi nie doda bo i autorytet dla dorosłych mało wiarygodny. Muszę się po cichutku przyznać,że jestem jego fanem. Taki sentyment mi pozostał z czasów kiedy dzieciom się czytało zamiast obezwładniać ich wyobraźnię gierkami.
Mógłbym tak długo ale po co. Wracając do sedna sprawy, udało się. Średnia nieco niższa ale kulasy podawały do końca bez przerw i bez zmęczenia. Z ciekawszych rzeczy...Hm!... Będzie dobrze. :)





  • DST 51.04km
  • Czas 02:10
  • VAVG 23.56km/h
  • Sprzęt Czarna Perła :)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kóło przez Pieszyce. Powrót 21:30

Środa, 19 lutego 2014 · dodano: 19.02.2014 | Komentarze 2

Starałem się jechać szybko i bez przerw. Nie zabrałem aparatu więc nie było pokusy do zatrzymywania się. To chyba dobrze.
Teraz idę pod prysznic i spać.
Było fajnie.




  • DST 35.11km
  • Czas 01:38
  • VAVG 21.50km/h
  • Sprzęt Czarna Perła :)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Nocą bez tytułu. Powrót 22:00

Poniedziałek, 17 lutego 2014 · dodano: 17.02.2014 | Komentarze 1

Wyjechałem z domku z bardzo pozytywnym nastawieniem.Udzieliło mi się takie po przeczytaniu dzisiejszego wpisu Lei.
Ponieważ już je miałem, (owo nastawienie) postanowiłem nie ociągając się z niego skorzystać.
Kilka chwil guzdrania się, kilka minut poszukiwań różnych rzeczy, do tego dodać odrobinkę na przygotowanie napoju i gdybym chciał to jakoś podsumować ,wyszło by pewnie z dwadzieścia pięć procent czasu który spędziłem na rowerze.
Mizerna statystyka. Kiedyś pewnie bym się nią przejął ale dzisiaj...Dzisiaj miałem to wyjątkowo... Wyjątkowo jasno było tej nocy. Jeśli coś może być wyjątkowo kilka razy z rzędu.
Księżyc był prawie pełny, duży i czerwony. Towarzyszyła mu rozległa, niebieska poświata i było czadersko  jak zwykle.

Mam też parę zdjęć...Ale NI  MoM  już BatAREJki.




  • DST 30.87km
  • Czas 01:19
  • VAVG 23.45km/h
  • Sprzęt Czarna Perła :)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Światło księżyca. Powrót 20:30

Środa, 12 lutego 2014 · dodano: 12.02.2014 | Komentarze 3

Było tak jasno, że wielkie drzewa na srebrną drogę rzucały jeszcze większe cienie. Kiedy księżyc miałem za plecami, oglądałem się za siebie w obawie,że coś nadjeżdża . Niebo było granatowe, miejscami ciemno niebieskie. Na takim tle kontury gór, wypełnione u dołu barwnymi skupiskami punkcików świateł rozpoznawalnych miejscowości, a powyżej tych konturów srebrnymi ognikami gwiazd. Ta noc nie była czernią z jej odcieniami .
To była bardzo kolorowa, piękna noc.
Dobra-noc!

I podczas takiego widowiska,wyjazd bez statywu :). Ryjku, za późno przeczytałem Twój ostatni komentarz.
Dobre rady są w cenie. :))) Zaczynam to lubić.


Kielczyn. Dojazd od Książnicy





I tradycyjnie. :)





  • DST 18.52km
  • Czas 00:58
  • VAVG 19.16km/h
  • Sprzęt Czarna Perła :)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Powrót 22:30

Poniedziałek, 13 stycznia 2014 · dodano: 13.01.2014 | Komentarze 3

Po powrocie z pracki,późnym jak zwykle, zabrałem do sakwy aparat i przewiesiłem przez plecy statyw. Nie chciało mi się zatrzymywać i tak sobie jechałem poszukując wartych zatrzymania obiektów.
Kiedy już się zatrzymałem i wydłubałem to wszystko ,krótki czas który miałem poświęcić na robienie zdjęć, przedłużył się w  całą serię bezużytecznych eksperymentów z ustawieniami, zbliżeniami i próbami sfotografowania czegokolwiek. Efekt. Mało kilometrów, dużo czarnych zdjęć.
Wróciłem do domu pachnącego świeżo upieczonym, wyjmowanym z pieca chlebem.
-Zmarnowany wyjazd powiedziałem do mojej żony . "Dlaczego zmarnowany"?  "Pojechałeś rowerem i robiłeś zdjęcia. Fajnie było"?
No...I nie mogłem zaprzeczyć. Najważniejsze,że wyruszyłem.
Było fajnie.