Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi lutra z miasteczka wiry. Mam przejechane 8817.66 kilometrów w tym 81.20 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.56 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy lutra.bikestats.pl
  • DST 44.15km
  • Czas 02:21
  • VAVG 18.79km/h
  • Sprzęt Czarna Perła :)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pieszyce stare kółko

Wtorek, 2 kwietnia 2013 · dodano: 02.04.2013 | Komentarze 7

Trasa jest aktualna,dzisiejsza.W telefonku który służy mi za gps,po różnych manipulacjach nie przestawiłem daty i prawdę mówiąc nawet nie zwrócił bym na to uwagi gdyby nie to,że nie mogłem znaleźć dzisiejszego wyjazdu.Tyle wyjaśnień.Jeśli przybędzie wena ,może wydumam coś jutro.
Kurcze..ta dżuma włącza mi się z opóźnieniem.nie lubię z ztymi urządzeniami walczyć...Zawsze przegrywam.A poza tym gucio. Następnym razem w bikestats muszę i tak wpisać dane z licznika bo coś się "poryćkało" ze średnią.Jest dużo wyższa.
Ahoj przygodo!

/Trasa+z+dnia+2013-03-31+22:35




Kościół w Lutomii. Tym razem od strony plebanii.




Krótki postój w szczerym polu. :) W prawo droga Świdnica - Dzierżoniów.




Modliszów wieczorny

Sobota, 30 marca 2013 · dodano: 30.03.2013 | Komentarze 8

Powrót ok 22:00 Powrót przez Złoty Las i Bystrzycę Dolną.Trochę zmarzłem a resztę napiszę jutro.
Jest już jutro.Śnieg pada jak w Ruskich bajkach i znowu jest czysto i pięknie.
Po opanowaniu wszystkiego,co w wiejskim domku zgodnie z tradycją jest do zrobienia przed Świętami Wielkanocnymi,wykradłem trochę czasu dla siebie i wyruszyłem w wieczorną podróż,zupełnie nie mając pojęcia dokąd mam jechać i co ze sobą zrobić.
Wyruszyłem i wkrótce się zawahałem.Dotarło do mnie,że jadę w stronę Świdnicy.Skoro jadę w tamtym kierunku,to widocznie tak mi się w łepetynie "wykluło",a jeśli tak,to po co to zmieniać.
Nie zmieniłem ale zdawałem sobie sprawę z tego,że to jest dopiero początek tej historyjki,gdyż wyjazdy w stronę Świdnicy,zwodzą wieczornych,wędrowców między innymi pokusą podjechania pod Modliszów.
Wygrała pokusa.
W wioseczce na szczycie podjazdu zwyciężyła z kolei pokusa zjechania do Bystrzycy, ale i tam jak mawiał baca z kawałów,"Zawsze są dwa wyjścia".Tym razem,po oszacowaniu własnych możliwości,mimo,że podjazd nie spowodował we mnie wstrętu do rowerowych podróży,postanowiłem jechać najkrótszą drogą do chatynki.
Zimno...to prawdziwa przyczyna takiej decyzji.Koniec końców znalazłem się w domku pachnącym upieczonym w ciągu dnia chlebem i mięskiem.Dążenie do jako takiej sylwetki? Czy chęć popróbowania odrobinki wszystkiego....Ciekawe jaka pokusa zwycięży tym razem...



Mapa to eksperyment z telefonem syna.Z obsługą telefonu nie miałem kłopotu.O dalszych działaniach nie mogę tego powiedzieć.



Początek jazdy.Ognisko ryzykownych rozmiarów w Miłochowie.Ponieważ było tam dwóch ludzi sprawiających wrażenie,że panują nad ogniem,zaniechałem alarmowania strażaków.



Zdjęcie z tej samej imprezki.



Modliszów tradycyjne zdjątko




Kierunek jazdy.Lubię to miejsce o każdej porze roku.





Zjazd w okolicy Złotego Stoku.




  • DST 46.40km
  • Czas 02:28
  • VAVG 18.81km/h
  • Sprzęt Czarna Perła :)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Modliszów Mroczna historia. Powrót 22:55

Wtorek, 5 marca 2013 · dodano: 05.03.2013 | Komentarze 8

Historia mroczna ale tylko dlatego,że w lesie o tej porze jest ciemno.
Mroczna bo gdzieś górą wiał wiatr i ciągle coś spadało. Przemieszczały się liście,gałęzie,i wszystko co tam jeszcze można znaleźć.
Przypomniałem sobie wszystkie bikestatowe opowieści o psach ich wrednych panach i odniesionych ranach.
Nie było najgorsze to,że uświadomiłem sobie ,że będę musiał przejechać obok domku w absolutnej głuszy.Najgorsze było to,że przejeżdżając tamtędy kiedyś,widziałem duże...co ja mówię...olbrzymie albo jeszcze większe psy.Te psy na pewno jeszcze urosły od tamtej pory...Pory też miałbym pełne nawet gdyby nagle szczeknął mały kundelek.
Światła w domku były wygaszone,podwórko ciemne,nic nie szczekało,nie wyło i nie ujadało.Nic za mną nie biegło.Chwilę później przestrzeń zaczęła się otwierać.Wiatr droczył się ze mną trochę i przepychał w różne strony.Później góra odpuściła i pojawiło się światło.Dojechałem do wioski, wyjąłem aparat żeby zrobić zdjęcie i...Powtórka ze świdnickiego rynku. Po ostatnim wyjeździe bateria powinna jeszcze trzymać. Nie trzymała.Wróciłem tą samą drogą ciesząc się panoramą Świdnicy.Tylko Światła na Ślęży wydawały się za nisko i za daleko.
Czas spać!
Przygodo ahoj!


Mapę zamieściłem z bikemap.Własną z wcześniejszych wyjazdów.......Coś poszło nie tak.Jutro spreparuję nową.:)


#lat=50.81601083467&lng=16.520200000001&zoom=11&maptype=ts_terrain




  • DST 46.54km
  • Czas 02:25
  • VAVG 19.26km/h
  • Sprzęt Czarna Perła :)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Tytuł wpisu.

Sobota, 2 marca 2013 · dodano: 02.03.2013 | Komentarze 6

Zawsze mam sporego ćwieka jak tylko zaczynam kombinować coś na temat tytułu.
Pioter i Marek zmobilizowali mnie.Mobilizacja była tak skuteczna,że nie tylko wyruszyłem w drogę nie bacząc na późną porę,to jeszcze byłem tak podbudowany,że wyjechałem w zupełnie wiosennym nastroju,jak się później okazało, również stroju.Zupełnie nie przygotowany na zimno.
Zimno...Zmarzłem jak...Zmarzłem tak, że ze względu na przyzwoitość, nie mogę przytoczyć ani jednego z obrazowych porównań, które w podobnych sytuacjach "zwykł ŻEM wygłaszać.
Zaczęło się jak zwykle-czyli od szwędactwa. Czynność ta może trwać długo i przeważnie nie rokuje nadziei na szybkie opuszczenie przyjaznych murów chatynki.(Jeśli w ogóle w podobnych sytuacjach o nadziei mówić wypada).
Kiedy już skompletowałem wszystko,ze sobą włącznie,dosiadłem bicykla i stałym fragmentem gry,dotarłem do Kiełczyna.Odwiedziłem dzisiaj Dzierżoniów (z lekkim błądzeniem),Pieszyce,udałem się w kierunku Piskorzowa,cały czas produkując prawie nieprzydatne zdjęcia.Kiedy wyjechałem z pieszyckiego parku, znalazłem się na odcinku drogi na którym wieczorną porą rządzi wiatr.Mrozowisko,masa zimnego powietrza spływającego z gór i powodującego czasem niespodziewane zamarzanie na asfalcie wody,która na zdrowe zmysły zamarznąć nie powinna.WIEM bo wyłomotałem tam kiedyś aż echo mojego wrzasku usłyszałem dwa razy odbite od gór.
Tym razem było sucho więc nie miało co zamarznąć i znając swoje szczęście,być może właśnie z tego powodu musiałem znaleźć się tam ja.
Zaaferowany uwiecznianiem łuny świateł nad Dzierżoniowem, wykonywałem zdjęcia z takim zapałem i w najdziwniejszych z możliwych kombinacjach dostępnych w moim prymitywnym aparaciku, że omal nie zamieniłem się w bryłę lodu.
W każdym razie takie miałem wrażenie kiedy przyszło mi na myśl,żeby się stamtąd zabierać.Tak to zmarznięty,sponiewierany,ze stertą wątpliwej jakości fotografii,przez Lutomię i Mościsko znalazłem się znowu w chatynce.
Tak naprawdę podobało mi się. :))) Choćby się po sto razy odwiedzało te same miejsca to i tak się okaże,że jest co opowiedzieć.

Mapka i zdjątka niestety jutro.
Ahoj przygodo.

Zdjęcia nie są doskonałe(Chyba i tak przesadziłem,są kiepskie). Coś czytam na temat robienia zdjęć w nocy.Eksperymentuję z czułością i czasem naświetlania.Niestety bez statywu.Czas nie może być zbyt długi.Trudno utrzymać nieruchomo aparat oparty o siodło przez osiem sekund.Ze statywem czułość można ustawić mniejszą a czas naświetlania dłuższy.Robiąc na dużej czułości i krótkim czasie naświetlenia,"wyłapuje się szumy" tak napisali fachowcy i to widać.Aaaa .Nazwijmy to mocnym kompromisem między brakiem sprzętu a oczekiwaniami.

#lat=50.793700540086&lng=16.628094973757&zoom=11&maptype=ts_terrain



To widok na Dzierzoniowską Strefę Ekonomiczną.Nie wiem jaką prawdziwą nazwę nosi ten obszar.Wszyscy mówią"Strefa"Wjazd od strony Nowizny i Bratoszowa.



Znana z moich zdjęć droga rowerowa Pieszyce Dzierżoniów.Jakoś tu szaro.



Dzierżoniów widziany z drogi między pieszyckim parkiem a Piskorzowem.



Przed Lutomią.Czerwone punkty to wieża telewizyjna na Ślęży.Mój kompas.:)
Między Wrocławiem a Górami Sowimi i dalej.Jadąc w tę stronę zawsze znajdę drogę do domu.



Kościół w Lutomi widziany z drogi Stachowice Lutomia.




  • DST 30.41km
  • Czas 01:29
  • VAVG 20.50km/h
  • Sprzęt Czarna Perła :)
  • Aktywność Jazda na rowerze

"Tak wygląda... miasto nocą".

Poniedziałek, 18 lutego 2013 · dodano: 18.02.2013 | Komentarze 8

Świdnica.Objechałem ją po obrzeżach od strony ulicy Bystrzyckiej i mimo,że plany miałem nieco inne,w którymś miejscu skusił mnie widok oświetlonej wieży ratusza.Wjechałem do rynku od strony ulicy Łukowej.Taaak...tam zrobię czarodziejskie zdjęcia miejsc,których zwykle o tej porze nie oglądam.Kusił mnie też oświetlony,widoczny z rynku szczyt wieży katedry.Kiedy zatrzymałem się i z namaszczeniem wyjąłem aparat,okazało się,że zdjęć dzisiaj nie będzie...Tym razem "zabrakło prądu" w baterii aparatu.
Cóż pomału godzę się z faktem,że nie da się nad wszystkim panować.
Katedra również wygląda dostojniej niż w dzień.Opisywać tych miejsc nie będę,bo Świdniczanie z pewnością je znają.Dla tych którzy ich jeszcze nie poznali,niedługo tam wrócę ze sprawnym aparatem.
Ahoj przygodo!




  • DST 19.07km
  • Czas 01:36
  • VAVG 11.92km/h
  • Sprzęt Czarna Perła :)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kurcze miałem jakiś taki fajny tytuł na dzisiaj...

Środa, 13 lutego 2013 · dodano: 13.02.2013 | Komentarze 5

... Ale wyleciał mi ze ŁBA.
Zdjęcia będą z drogą w tytule. I droga miała być tematem mojej opowieści, ale mi się nie chce dzisiaj pisać. Było zimno, szaro, ponuro i FAJNIE. To tyle.
Tyle miało być...
Miało być też dużo więcej drogi w mojej opowieści drogi , a dlaczego jej nie ma?
Wszystkiemu winna bateria.Banalny przedmiocik od czerwonego światełka na tylnym "ZDERZAKU" mojego wehikułu, światełka bez którego po zmroku czuję się nader nieswojo.
Nieswojo się czuję, więc oglądam się za siebie a wówczas nie widzę światełka które mnie prowadzi.Oświetla mi drogę.
Ponieważ nie jestem w stanie nad wszystkim panować,podjąłem męską decyzję o abdykacji.To ostatnio głośny temat,acz splendor w moim przypadku dużo mniejszy.
Niesprawność małego przedmiotu wywołuje ciąg kolejnych zdarzeń.
-Wchodzę do sklepu wyłuskując przed drzwiami głowę z kominiarki,żeby nie myśleli,że to napad...Wpiernicz od piwoszy w obronie ich dóbr byłby pewny.
-Upewniwszy się powtórnie,że nie ma tego czego potrzebuję,wychodzę ze sklepu.
-Dosiadłszy wehikułu docieram do domu.
-Idę do kościoła posypuję głowę popiołem.
-Wracam,zdejmuję licznik....Czerwona lampka świeci jak na skrzyżowaniu.
Tak....Tak OTO opatrzność kieruje naszymi poczynaniami. ;))))
Ahoj przygodo.
ZAISTE.....Co to właściwie znaczy?






Jaźwina z perspektywy mojej ulubionej drogi.





I dwa obrazki wspomnianej drogi.




Mapy też nie chce mi się tworzyć. Jędzrzejowice-biaO i ślisko z przerwami na MYSZKOWANIE kołami w czymś w rodzaju mąki ziemniaczanej.Odgłos również podobny.
Książnica-wszyscy uparli się,żeby jechać w tamtą stronę autkami dużymi i małymi.
Moja ulubiona dróżka-ślisko ale pięknie
Włóki,Kielczyn-nie pytajcie,baterii tam nie ma.
Jędrzejowice-tam nie ma sklepu.
Chatynka-tu zawsze jest ciepło i miło.




  • DST 48.70km
  • Czas 02:25
  • VAVG 20.15km/h
  • Sprzęt Czarna Perła :)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zagórze bez tamy i Koziołek Matołek.

Niedziela, 3 lutego 2013 · dodano: 03.02.2013 | Komentarze 6

Powrót 21:50 "Najpierw powoli jak żółw ociężale"...Wszyscy się domyślą,że to cytat z bajki,ale i powody miał niepodważalne mój sponiewierany imprezkowym jedzonkiem i alkoholem organizm.Wyjechałem w Kkierunku Świdnicy (jąkam się)??? Za Świdnicą boczkiem przez Burkatów.Tam szło już jak należy i wszystko było by pięknie,ale ni z tego ni z owego wbiły mi się pod czaszkę i zaczęły "ryć mi beret",jakieś cytaty i rymowanki z bajki o Koziołku Matołku.Po co on k...właściwie tam poszedł.Tak rozmyślając,na poziomie intelektualnym bohatera moich rozmyślań,dobrnąłem do skrzyżowania na Modliszów.Tam z błogostanu wyrwał mnie zew podjazdu,który onegdaj zaszczepili we mnie Pioter i Lea . Albo było nijak z tą jazdą albo mam doła. Czytaj tu dziecku bajki to na starość sponiewierają mu psychikę.....Ale do rzeczy.ponieważ uświadomiłem sobie,że od Burkatowa padał leniwie śnieg,zawróciłem z postanowieniem dokonania "Wielkich rzeczy" i pokonania sześćdziesięciu lub więcej kilometrów.Za Bystrzycą skręciłem w kierunku Bojanic.Tam płatki śniegu nadlatywały z prawej strony.To był znak,że w Lutomi ,od momentu skrętu w lewo,aura i topografia będą mi sprzyjały.Gdyby nie to,że puściwszy się za wyprzedzającym mnie samochodem,spenetrowałem oponami dwa wyłomy,(Sie nazywa speleologia) pewnie byłbym w chatynce trochę szybciej lecz po tym zdarzeniu mój zew prędkości znacznie osłabł.Tak czy inaczej,dojechałem bez kapcia i bez zaliczonej sześćdziesiątki,nie dokonując "wielkich rzeczy"... Teraz,jak mawiał Puchatek,miś o bardzo małym rozumku,udam się na "małe co nieco"...Naprawdę małe.;))). Bajkowo jakoś dzisiaj było.Jeśli będę miał wnuki,włączę im "Czterech pancernych".Niech wiedzą kto wygrał wojnę, a nie jakieś rymowanki.;)))
Mapę wrzucę jutro.
Ahoj przygodo.




  • DST 45.33km
  • Czas 02:31
  • VAVG 18.01km/h
  • Sprzęt Czarna Perła :)
  • Aktywność Jazda na rowerze

To samo co wczoraj +małe co nieco

Wtorek, 29 stycznia 2013 · dodano: 29.01.2013 | Komentarze 6

Małe co nieco to dojechany kawałek podjazdu w kierunku Przełęczy Tąpadła,z darmowym ;) powrotem do chatynki.Widoczność lepsza.Ciepło,wilgotno.Bez emocji


?135949344326609#lat=50.787221418207&lng=16.609904999999&zoom=12&maptype=ts_terrain.




  • DST 39.94km
  • Czas 02:13
  • VAVG 18.02km/h
  • Sprzęt Czarna Perła :)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wyjazd po wodzie powrót po lodzie.

Poniedziałek, 28 stycznia 2013 · dodano: 28.01.2013 | Komentarze 1

Po dzisiejszej odwilży skusił mnie widok czarnej drogi.W mniej uczęszczanych miejscach,poruszałem się pojedynczymi koleinami.Po zmroku,mniej więcej w połowie trasy, warunki zaczęły się zmieniać.W przeciwieństwie do ubiegłorocznego wyjazdu z glebą,tym razem nie dałem się zaskoczyć matce naturze.
Mapkę zamieszczę niedługo a zdjęcia jutro.Jeśli będzie warto je zamieszczać.
Jutro ma padać,ale może nie zamarznie.

Zupełna klapa z tymi zdjęciami.Musze nad tym popracować.Póki co,chyba zaczekam na lepsze niż wczoraj warunki.Zdjęcia wykonywane z dużych odległości nie mają wcale sensu. :)


#lat=50.784718396473&lng=16.600205&zoom=12&maptype=ts_terrain




  • DST 13.62km
  • Czas 01:27
  • VAVG 9.39km/h
  • Sprzęt Czarna Perła :)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Przełęcz Tąpadła

Poniedziałek, 21 stycznia 2013 · dodano: 21.01.2013 | Komentarze 3

Zima nie ustępuje. Ja też postanowiłem nie ustąpić. Wczołgałem się tam kreśląc kołami chaotyczny szlaczek, walcząc z nieprzewidywalnymi uślizgami kół. Mówiąc zwięźle,krótki dystans okupiony walką. :)


#lat=50.849846998645&lng=16.673595&zoom=13&maptype=ts_terrain

















Tryumfalny wjazd do Tąpadła.